Planowane od lipca podwyżki cen energii oraz chęć obniżenia wysokości rachunków za prąd motywują konsumentów do instalacji paneli fotowoltaicznych w swoich gospodarstwach domowych. Zachętą dla nich mają być dotacje z szóstej edycji programu Mój Prąd.
Konsumenci stoją przed dylematem: czy inwestować w fotowoltaikę już teraz, czy czekać na otwarcie naboru wniosków do nowej edycji programu?
Czy warto czekać do startu programu Mój Prąd 6.0?
Wysokość środków, jaka została potwierdzona do kolejnej edycji programu Mój Prąd, wynosi 400 mln zł. Dofinansowanie dla każdego konsumenta, który zdecyduje się na instalację paneli fotowoltaicznych i magazynu energii, wyniesie do 50% wartości całej inwestycji. Pula środków powinna więc wystarczyć dla kilkunastu tysięcy konsumentów. Biorąc pod uwagę bardzo duże zainteresowanie poprzednimi edycjami programu oraz czas pomiędzy pierwszym kontaktem w sprawie fotowoltaiki a wnioskiem o dotację, nie należy zbyt długo zwlekać, jeśli chce się skorzystać z dotacyjnego wsparcia.
Termin uruchomienia naboru wniosków do szóstej edycji programu Mój Prąd nie został jeszcze zatwierdzony, podobnie jak jego szczegóły. To sprawia, że niektórzy konsumenci wolą poczekać do momentu, kiedy będzie można składać wnioski o dotację. Czy to odpowiednia taktyka?
„Oczywiście jest to indywidualna decyzja każdego z konsumentów, determinowana przez różne czynniki. O czym jednak warto pamiętać to fakt, że mamy teraz najlepszy okres w roku, tj. wiosenno-letni, na instalację paneli. Jest coraz więcej coraz dłuższych dni słonecznych, co sprawia, że produkcja energii ze słońca jest teraz największa. Ponadto konsumenci, którzy już teraz zdecydują się na inwestycję i w momencie uruchomienia naboru będą posiadać pełną dokumentację niezbędną do uzyskania dotacji, będą mieli pierwszeństwo w uzyskaniu tych środków. Jeśli planujemy montaż takiej instalacji dopiero w momencie ogłoszenia programu, to należy pamiętać, że czas oczekiwania na zaświadczenie operatora sieci o przyłączeniu mikroinstalacji wynosi średnio wraz z montażem około 45 dni. W tym przypadku może się okazać, że pula środków z nowej edycji programu zostanie już do tego czasu wyczerpana” – mówi Maciej Czapla z Woltair.
Tańsze magazyny energii
W najnowszej edycji programu Mój Prąd, konsumenci ubiegający się o dofinansowanie będą obowiązkowo musieli posiadać także magazyn energii. Dzięki temu urządzeniu zwiększą oni efektywność wykorzystania wyprodukowanej energii – zmagazynowaną energię można wykorzystać wtedy, kiedy produkcja jest niższa niż zapotrzebowanie.
Dobrą informacją jest to, że koszt zakupu magazynów energii spada. Wpływ na to mają niższe ceny ogniw litowo-jonowych, które są kluczowym półproduktem do wytwarzania akumulatorów.
„W 2024 r. ceny są zdecydowanie niższe niż na początku 2023 r., kiedy np. system magazynowania energii kosztował około 1800 zł za kWp, aktualnie koszt zbliża się już do 1100- 1200 zł/kWp. Dodatkowo w przypadku instalacji on-grid, elektrownia o mocy 9 kWp kosztowała ok. 45000 zł brutto, obecnie koszt takiej samej instalacji wynosi ok. 36500 zł brutto. Inwestycja jest więc zdecydowanie opłacalna, nawet nie biorąc pod uwagę zwrotu z dotacji“ – komentuje Maciej Czapla z Woltair. „Jeśli chodzi o magazyn energii, to jego posiadacz otrzymuje wiele istotnych korzyści. Zwiększa niezależność energetyczną swojego gospodarstwa domowego, co jest szczególnie istotne np. w przypadku awarii prądu. Ponadto może wykorzystywać zgromadzoną nadwyżkę energii, zamiast sprzedawać ją do sieci po stosunkowo niskiej cenie” – dodaje ekspert Woltair.
O Woltair
Misją Woltair jest przyspieszenie zielonej transformacji energetycznej w budownictwie mieszkaniowym. Firma oferuje szeroki wybór sprzętu i rozwiązań dla pomp ciepła i fotowoltaiki w całej Europie, a także wykorzystuje platformę Superfix, aby zwiększyć produktywność pracy techników. Od momentu powstania Woltair obsłużył ponad 3000 klientów i szacuje się, że dzięki działalności firmy zredukowano emisję CO2 o ponad 9000.
Firma została założona w 2018 r. pod nazwą Topíte.cz przez Karela Náprsteka, Jiří Švédę i Daniela Helcla. W 2021 roku firma zmieniła nazwę na Woltair i obecnie działa nie tylko w Czechach, ale także w Polsce (od 2022 r.), Niemczech i we Włoszech. Jej inwestorami są renomowane fundusze z Czech, Europy, USA i Kanady. Woltair był wielokrotnie uwzględniany w prestiżowym programie Deloitte Technology Fast 50 i innych rankingach lub przeglądach najszybciej rozwijających się firm i start-upów.
Woltair to jedna z największych firm w Czechach specjalizująca się w sprzedaży, instalacji i serwisie źródeł ciepła i prądu. Oprócz projektowania i instalacji pomp ciepła i urządzeń fotowoltaicznych Woltair zapewnia również profesjonalną pomoc w bezproblemowym pozyskiwaniu dotacji rządowych i finansowania konsumenckiego na zakup zielonych technologii.
Publikacja sponsorowana